W życiu ciagle brakowało mi doskonałej miłości: takiej prawdziwej, bezgranicznej, oddanej. Często szukałam jej w swoich bliźnich – w rodzicach, rodzeństwie, koleżankach i kolegach. Jako dorosły człowiek szukałam jej też w małżeństwie. Jednak moje poszukiwania prawdziwej miłości ciągle obijały się o ludzką niedoskonałość.
I pytałam sama siebie – Jak mam znaleźć moją upragnioną miłość, co mam zrobić, które drzwi otworzyć, jaką drogą kroczyć?
W kościele na Mszy Świętej słyszałam często, że Bóg nas kocha, że umiłował nas do końca…
I znowu zadawałam sobie pytanie – dlaczego nie czuję tej Bożej miłości? A przecież tak bardzo pragnę być kochana…
– Żeby tak bezgranicznie zakochać się w Bogu – mówiłam – wtedy na pewno byłabym szczęśliwa! Ale jak to zrobić?
Wiedziałam już, że Bóg jest miłością, ale ja nie umiałam Go kochać…
W styczniu tego roku trafiłam na kurs „Filipa” i tam wyznałam w ciszy, że Jezus jest moim Panem. Tydzień po zakończeniu kursu Jezus dał mi wskazówki co mam robć, by Go pokochać.
Powiedział: – Nie trzymaj Mnie w przedsionku, bo nie mogę wejść chociaż ciągle pukam. Otwóż Mi drzwi swojego serca tak bardzo szeroko, jak tylko potrafisz – wtedy wejdę i zamieszkam u ciebie, a ty będziesz wiedziała, że cię kocham miłością bezgraniczną, całkowitą i doskonałą.
Jezus nas kocha, ale musimy chcieć otworzyć Jemu drzwi naszych serc. Nie trzymajmy Jezusa w przedsionku…
BARBARA WOŹNY