Ja i Ty

Ja kobieta pochylona.
ja kobieta upodlona,
ja kobieta zniewolona,
ja kobieta poniżona.
Nie śmiem patrzeć Tobie w oczy i rozmawiać-
nie ma o czym!
Ty gdzieś w głębi, Ukochany, Upragniony, Wytęskniony.
Pragniesz patrzeć w moje oczy
i rozmawiać bo jest o czym!
Autor: Jadwiga

Oczekiwanie

Dusza moja oczekuje Pana,
kiedy bedzie mogła stanać
przed Nim w pokorze i wyznać swe winy.
Boi się tego spotkania, ale wie,
że bez Niego zginie. Grzech ja calkiem przygniecie.
Woli przylgnać usilnie do Pana –
niż oddac się w niewole bestii.
Czeka cierpliwie póki Miły jej nie rozerwie
kajdan złości i nie uczyni jej niewolnicą
Jego Odwiecznej
MIŁOŚCI!
Autor: Jadwiga

Pragnienie

Moim pragnieniem jest niebo,
moj krzyz prowadzi mnie do niego.
Ciężki, drewniany i czarny ten Krzyż,
a na nim kilka kropel krwi.
Czarny bo niesie moje grzechy, te kilka kropel czerwonych
obmywa go. Krew ta mojego Zbawiciela, który pomaga
mi niesć Krzyż.
Jezus prowadzi drogą wąską, tak, że z ledwością mieścimy
się, ale kocham tę drogę ciasną całując krople Jego krwi.
Na końcu drogi tej jest góra na górze kilka krzyży juz.
Jezus staje, patrzy mi w oczy i pyta: zachowasz życie, czy stracisz je?
Cisza tylko drzewa drżą bojąc się, że usłyszą: ide stąd!!
Pyta jeszcze raz:
chcesz zyć dla świata czy dla Mnie – Króla serc?
Cicho mówie: dla Ciebie chcę zyć.
Mistrz bierze na ramiona Krzyż by ofiarowac swoje zycie
za moje grzechy. Wiem już będe życ!
A MISTRZ???
Przyjdzie w bialej szacie z 5 ranaim, już za trzy dni
spotkamy się!)
Autor: Jadwiga

Tchnienie, czyli ożywienie

Jezu! Ty powołujesz nas Swoim Tchnieniem,
wzywając każdego indywidualnie jego własnym imieniem.
Ty przychodzisz, przenikasz
i Swoją miłością nas dotykasz.
Rozniecasz w mym sercu Iskry miłości,
Jezu – to znak Twojej obecności!?
Ciemności przeszywasz Promieniem Swym,
Lekkim Powiewem działasz w życiu mym.
Światłem Swym napełniasz mnie,
Jezu w Tobie me serce raduje się.
Nie żałujesz gliny, by nas na nowo stwarzać
i pozwalasz nam na nowo się naradzać.
Dajesz nam nowe życie,
z którego możemy czerpać obficie.
Co było minęło, dzisiaj nie liczy się,
bo Twojej miłości swoje życie oddaję!
Swą Delikatną Dłonią mnie otulasz
i do pełnego ufności i radości pokoju pobudzasz.
Jezu Ty żyjesz, we mnie, działasz,
a serce do coraz to piękniejszej miłości rozpalasz!
Najważniejsza jest chwila ta tu – obecna
i aby Twoja miłość w nas była wieczna.
Bądź uwielbiony Panie Wszechmocny
i niech czas trwania przy Tobie będzie owocny!
Niech ma dusza w Tobie rozkwitnie,
a Twój Duch niech ją dogłębnie przeniknie!!!

Autor: Kwiatuszek

Nieskończoność lini

Bez końca,a jedno źródło słońca Kiedyś drogę wybrałem
Iść nią się starałem
Dróg mały wybór miałem, bo ślepy byłem.
Tą jedną szedłem tą jedną żyłem.
Z początku była prosta wyraźna
Nie stała na niej przeszkoda poważna.
Krok za krokiem, wolno i bezpiecznie
i myślałem że to trwać będzie wiecznie.
Przed mym wyborem nie było innych
mój wybór nie wolno szukać winnych
Tą białą linię ja obrałem
i przez nią taki się stałem
jaki jestem teraz… ..
Na przeszkodę napotkałem.

Kiedyś biała jaskrawa linia,
a teraz ich sto, a może tysiąc.
Widzę ich wiele!
Wybieram, szukam,
tej właściwej… . ,
znaleźć nie mogę.
Dookoła mnie mnóstwo sznurów,
poplątane zawiłości
i proste znikające w ciemności.

Odrzucam uczucia miłości,
staje się pusty nie czuje radości.
Jestem chyba w nicości!!!

Stawiam pierwszy krok,
idę prosto potem w bok.
Pierwsze pójdę w górę potem w dół,
widzę linie bez wyjścia w postaci kół,
omijam je idę dalej widzę je już nad sobą.
Są wszędzie – nie jestem już tą samą osobą.

Zaczynam biec.

Uciekając ogarniają mnie coraz więcej,
więc nabieram sił szukam i biegnę prędzej
Już wprawie biel dookoła widzę,
nie znalazłem, nieporadny się wstydzę
W panice drapie się po białej drabinie
i tu przeszkoda która mnie nie ominie!
Im wyżej,
tym gorzej
z białości oślepłem – nic nie widzę,
zagubiony siedzę i się wstydzę.

Sam kolor biały
trzęsę się cały
oczy w łzach
czuje strach.
…………….
Nagle budzę się
Hura to był tylko sen!

Patrzę przede mną linia
biała ale całkiem inna.
Wstaje i idąc coś czuje,
jakieś przeczucie me serce kłuje.
Wyszedłem z zakrętu skierowałem się na prostą.
Idę dalej- klapa-na potkałem krawędź ostrą.
Przed przeszkodą stałem,
więc nową drogę obrałem.
w lewo poszedłem i w dół się kieruje
idę długo. Co się dzieje? Znów nic nie czuje.
Coraz niżej,
ku ciemności bliżej,
chce się wracać i patrzę za siebie-czarno.

Gdzie ta linia która drogę wyznaczała tak jasno?
To na czym stoję jest już blade,
niepewność strach, czuje zagładę.
Tu nic niema!!!!
Kosmos bez gwiazd-Bezkres ciemności
Dlaczego linia mnie jeszcze unosi?
Tu nic niema!!!
Cisza!!! I w tej ciszy
Moje ucho słyszy
jak ma krew szeleści
bo w żyłach się nie mieści.
Mocne uderzenie bas potężny
me serce uderzyło jak dzwon mosiężny.
Dźwięk się uniósł ale nie powrócił
i on w bezkresie ciemności się zagubił.

Sam kolor czarny
czuję się marny
oczy w łzach
znów czuje strach!!.

Już ta, na której stoję się ugina,
ostatnia jedyna tak bliska mi linia.
Ona jest już wątła i słaba,
nie utrzymuje ciężkiego ciała.

Nie utrzymała !
Spadając odruchowo złapałem się jej końca,
nie wiem po co bo tu ciemność, niewiedze słońca.
Już jej niema rozmyła się jak dym,
jak z przygasłego żaru i jestem tym,
który już nic nie znaczy..

Spadam szybko bez nadziei zbawienia
Niema linii i nie widzę już swego cienia.

Me nogi nie czują już gruntu
A me serce miłości i buntu.
Nie istnieję… !!!

Największym piekłem jest nicość,
bo tam miłość, radość i nawet złość,
nie mają żadnego znaczenia
Nicość- bezkres cierpienia!!!!
Jesteś ……ale cię niema!!

Autor: Rafał

Nieskończoność lini…. cz II

Spadam. Nagle słabo lecz coś słyszę
Tam na górze coś świeci i ja to widzę.
Zbliża się do mnie i jest już blisko,
cudowne światło nicość zemnie wycięło
Promień ciepła przeszył me zimne ciało.
Nowe myśli: co to, kto to, co się stało?
Światło swym blaskiem tak mnie ogrzało,
że me serce z ciemności znów zakołatało.
Życie cudem to ciepło mi oddało,
z nicości mnie tak nieokreślonego wyrwało.

Czekam, światło jest coraz silniejsze,
uczucie nicości i bólu staje się mniejsze.
Nagle przechodzi całkiem,
ktoś dotknął mych palców ukradkiem.

Powoli i bez strachu Odwracam się
widzę wyciągniętą rękę ku mnie.

Bije z niej piękno prawda,
i na to ma dusza staje się otwarta.
Bezkres ciemności, a on tu przyszedł
i chce żebym ja za nim na górę wyszedł.
Ciepło jego oczu, cudowne serce i na rękach rany
Taki przeze mnie cierpiący stoi, ale zmartwychwstały,
przez zło tego świata niepokonany.
Niespodziewanie goi teraz moje rany,
przecież niegodzien jestem Jezu kochany!!
A mimo to jestem teraz miłością oblewany.

Jego ręka wciąż ku mnie zwrócona
Taka ciepła i miłością do mnie woła:
Chodź zemną!
Tam nic niema!

Chodź!!
tam jest droga
idź w górę za tym ciepłem
kieruj się sercem

Chodź!!

Zasmucony swym życiem spuściłem głowę,
ale zacząłem pewne stawiać kroki nowe.
Poszedłem, ale jego dłoni nie wziąłem
…… po prostu nie byłem godzien.

Powiedział: patrz , widzisz te bilony białych linii ?…. widzę

To są drogi obrane przez umysły ludzi
Drogi szczęścia – tak się każdy z nich łudzi.
Teraz wiesz, że nie biała linią drogę wskazuje,
racjonalizm potędze serca ustępuje

Idź za mym ciepłem,
kieruj się sercem!!

Kochaj bo miłość jest dobra i od Boga pochodzi.
Jeżeli ktoś cię zrani to uśmiechnij się powiedz- nie szkodzi !

Idź za mną
… poszedłem
……ile razy się jeszcze zgubie?

Autor: Rafał

przyjaźń myśli

teraz chodź i daj mi twoją dłoń pomocną dłoń jesteś jak strumień wody która spływa codziennie jak kropla deszczu jak promyczek słońca potrafisz mi pomóc ponieważ mnie kochasz i nigdy nie odrzucisz mnie nie zostawisz mnie już jestem przy tobie tylko bądź teraz i daj mi twoją miłość….dzisiaj chce tobe powiedzieć że jesteś moim przyjacielem że jesteś zawsze przy mnie że mnie rozumiesz jesteś małym kwiatkiem który kwitnie obok mnie okazując mi dobroć miłość i to ŻE JESTEŚ TU I TERAZ PRZY MNIE teraz chodź i daj mi dłoń

Autor: Basiek

myśli o przyjaźni

każdy jest jak kropelka wody,która potrzebuje uśmiechu na buzi jest jak łza radości co spływa by dać nam pokój,przyjaźń,uśmiechnij się wyciągnąłem dłoń do ciebie,ponieważ cię kocham,daj mi swą dłoń i chodź za mną tam gdzie ja i ty jesteś ze mną jako kwiatuszek …

Autor: baśkula

Piękno

Nawet co piękne przemija
Nawet mniej piękne zostaje
Lecz to wogóle nie znaczy
Ze nie mam być świętym wcale

Bo choćby piękno mineło
Brzydota została dalej
To musze ciągle pamiętać
Że nie zostałem sam wcale

Ta pełnia piękna jest w niebie
Do której zdążam stale
Choć książyc musi podganiać
By dojść aż do Jeruzalem

Autor: bębnoló(m)p

pytanie?

jak żyć?

co jadać co pić?
czy schudnąć czy tyć?
czy palić czy pić?
czy głaskać czy bić?

odjechać czy być?
zrozumieć czy wryć?
czy donieść czy kryć?
czy brudzić czy myć?

czy dawać czy brać?
czy śpiewać czy grać?
przewietrzyć czy prać?

czy być czy mieć?
czy łatać czy drzeć?
czy działać czy chcieć?

napisze jeszcze może jedno zdanie
po jakią potrzebe to ciągłe pytanie?

Autor: bębnoló(m)p