Nieskończoność lini…. cz II

Spadam. Nagle słabo lecz coś słyszę
Tam na górze coś świeci i ja to widzę.
Zbliża się do mnie i jest już blisko,
cudowne światło nicość zemnie wycięło
Promień ciepła przeszył me zimne ciało.
Nowe myśli: co to, kto to, co się stało?
Światło swym blaskiem tak mnie ogrzało,
że me serce z ciemności znów zakołatało.
Życie cudem to ciepło mi oddało,
z nicości mnie tak nieokreślonego wyrwało.

Czekam, światło jest coraz silniejsze,
uczucie nicości i bólu staje się mniejsze.
Nagle przechodzi całkiem,
ktoś dotknął mych palców ukradkiem.

Powoli i bez strachu Odwracam się
widzę wyciągniętą rękę ku mnie.

Bije z niej piękno prawda,
i na to ma dusza staje się otwarta.
Bezkres ciemności, a on tu przyszedł
i chce żebym ja za nim na górę wyszedł.
Ciepło jego oczu, cudowne serce i na rękach rany
Taki przeze mnie cierpiący stoi, ale zmartwychwstały,
przez zło tego świata niepokonany.
Niespodziewanie goi teraz moje rany,
przecież niegodzien jestem Jezu kochany!!
A mimo to jestem teraz miłością oblewany.

Jego ręka wciąż ku mnie zwrócona
Taka ciepła i miłością do mnie woła:
Chodź zemną!
Tam nic niema!

Chodź!!
tam jest droga
idź w górę za tym ciepłem
kieruj się sercem

Chodź!!

Zasmucony swym życiem spuściłem głowę,
ale zacząłem pewne stawiać kroki nowe.
Poszedłem, ale jego dłoni nie wziąłem
…… po prostu nie byłem godzien.

Powiedział: patrz , widzisz te bilony białych linii ?…. widzę

To są drogi obrane przez umysły ludzi
Drogi szczęścia – tak się każdy z nich łudzi.
Teraz wiesz, że nie biała linią drogę wskazuje,
racjonalizm potędze serca ustępuje

Idź za mym ciepłem,
kieruj się sercem!!

Kochaj bo miłość jest dobra i od Boga pochodzi.
Jeżeli ktoś cię zrani to uśmiechnij się powiedz- nie szkodzi !

Idź za mną
… poszedłem
……ile razy się jeszcze zgubie?

Autor: Rafał

KategorieBez kategorii